Gdybyś zaraziła
Gdybyś zaraziła tatę to by umarł.
Kochana siostrzyczka.
Powyższa strona może zawierać treści erotyczne, wulgarne lub obraźliwe, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Czy jesteś osobą pełnoletnią i chcesz świadomie i dobrowolnie zapoznać się z treścią powyższej strony?
- wybór tej opcji spowoduje opuszczenie strony.
- wybór tej opcji spowoduje przejście do strony i kolejne ostrzeżenia w wypadku podobnych stron.
- wybór tej opcji spowoduje zapamiętanie Twojej zgody dla innych stron i nie będziesz otrzymywać tego ostrzeżenia.
Tak jak w tytule. Są rzeczy które nie przejdą mi przez gardło. Kłamie, mówiłam o wielu nich nie raz. Nie przejdą mi przez gardło jakby chciała to powiedzieć znajomym, przyjaciołom, rodzinie. Blog publiczny, choć nie spodziewam się gości. Choć hejt miłe widziany. Jak jestem hejtowana muszę się bronić, Się bronić ... Jak jestem podnoszona do bohaterki to zaniżam moje zasługi czy umiejętności. Qrwa, szczere, bardzo szczere. Będę szczera do bólu? Wątpię aby to było dobre, ale czemu nie, przynajmniej spróbuje.
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 |
05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 01 | 02 |
Gdybyś zaraziła tatę to by umarł.
Kochana siostrzyczka.
Spróbuję jeszcze raz.
Nie jestem szczęśliwa, nie kocham, wiem że jestem kochana, ale nie czuje się kochana.
Kochałam i czułam się kochana przez psychopatę.
Może odmiana w seksie to trochę zmieni, mnie to kręci , ale umiem bez tego żyć. Seks z osobą kochaną jest dużo lepsza od tylko uciech. Choć i one nęcą. Ale, jak to napisać , czy nie będzie przez to kłótni?
Nie dopowiedzeń, dopytywań...
Wiem że potrafię coś sobie umyślić i nie powiedzieć tego na głos, co później jest powodem do kłótni. Nie mówię bo nie uważam to za ważne, bo boje się reakcji drugiej osoby, że zabroni tego i ja nie będę mogła już tego zrobić. Bo nie jestem pewna czy to zrobię.
Ile mnie jest we mnie?
To że chce się z nim spotkać, przytulić, poczuć blisko , chce tego teraz, a czy będę chciała za dwa dni. Czy będę chciała seksu? Czy będzie mi się chciało rano wstawać stroić się i godzinę czy dwie być z nim, zamiast w domu sprzątać i bez sensu patrzeć co chwilę w telefon?
Czy ja jestem ta co ma ochotę, czy ja jestem tą co się jej nie chce ?
Teraz mam ochotę, bo nie mogę, za dwa dni będę mogła tylko po co, bez tego też dam radę.
Wszystko uciszam w sobie. Swoje potrzeby, zachcianki. Po co one komu, kogo one interesują, ku czemu mają służyć?
Faceci są tylko po to aby zaciągnąć kobietę do łóżka i tylko tyle. Nawet jak się jakiś zakocha to i tak są kłótnie, nie zrozumienia.
Choć z idiotą tak nie było , znaczy trochę było, ale nie aż tak jak teraz. Kochałam , może dlatego było inaczej. Teraz też chyba kochałam, ale ile można kochać ciągle kłótnie, bezsilności. Bo gdybym nie kochała czy byłabym taka bezsilna, czy chciałabym uciszyć ten ból bólem fizycznym? A może to tylko ta straszna bezsilność.
Tak bardzo nie cierpię jak mi mówi że się na nim odgrywam, znęcam, wyżywam itp. jak można na to odpowiedzieć ? Nie, nie jest tak , przepraszam , nigdy nie miałam tego na myśli.
Ja mówię że mnie to boli , że tak o mnie myśli.
Więc oczywiście bolą mnie wszystkie jego słowa. I taka jest gadka.
Zapytał się czy X miałby ochotę, ja mu powiedziałam że nie. Zapytał się czy rozmawiałam z nim na ten temat, odpowiedziałam że przecież wiem że nie chce więc to znaczy że rozmawiałam. I dodałam że wkurzają mnie takie dodatkowe pytania, które nic nie wnoszą do danego tematu. I od razu wywalił że mnie każde pytanie denerwuje. I już poszło.
Może powinnam jeszcze przemilczeć. Trzymać kciuki że nie zapyta już o to samo po raz kolejny. Pewnie powinnam. Ale jestem nauczona że jak mówię nie to nie. Napisałam że nie chce więc po ch... się pytać czy z nim gadałam?
Teraz już mi lepiej wyszło. Wyszło tak dobrze że chyba go przeproszę bo jestem złą babą co się czepia. Znaczy mam i nerwy trzymać na wodzy, nie patrzeć na to, tylko pięknie bez emocji odpowiadać, bo przecież za jakiś czas uznam że bez sensu się uniosłam i czepiam się dobrego chłopa.
Kurwa, nigdy nie będzie międzynami dobrze. Inaczej rozumujemy, myślimy, inaczej rozumiemy i stosujemy słowa.
Ja mu mówię że jak się dopytuje o szczegóły to mnie to wkurza, że jak przemilczałam pytanie tzn że nie chce na nie odpowiadać. Poza tym odpowiedź nie wniesie nic nowego. A on że ja się nad nim wytrząsam i odreagowuje na nim. To ja już mówię że mnie bolą te słowa, jak tak może mówić, myśleć o mnie. To on zaczyna generalizować że wszystko co on powie mnie boli.
Wiem że to chaotycznie i pewnie za jakiś czas sama nie będę wiedziała o co chodziło.
Ale kurwa... !!!!
Jak można byc z kimś kto oskarża Cię o to że specjalnie go ranisz, wytrząsam się nad nim, bolą mnie wszystkie jego słowa.
Bez sensu ten post, bez składu. Ja nie chcę z nim być , ale czy bez niego dam sobie radę finansowo ?! To mnie niepokoi. Bo samej ze sobą mi jest najlepiej.
Pomimo że jestem tu dość anonimowa i tak nie jestem w stanie powiedzieć to po co utworzyłam ten blog ;(.
I tak się boję.
Bezpośrednio nikogo nie skrzywdzi jakby się wydało, ale pośrednio już tak. Pośrednio będzie miało to kiepski ciąg dalszy.
Pomimo że mam ten blog, że teraz o tym piszę to nie ciąży mi to, naprawdę. Nie muszę o tym mówić. Mam parę innych rzeczy o których chciałabym powiedzieć, napisać a nie mam komu. Nie chce się już użalać na forach, bo wiem co mi odpiszą. A jednak chce niektóre rzeczy napisać, wypowiedzieć, puścić w eter, nie trzymać tego tylko w sobie.
Np. z wariowaniem rodzicielki. Życiem wśród wariatów.
Właśnie sobie uświadomiłam że ja moim dzieciom mówiłam : macie szczęście że kocham Was bardzo, dlatego jeszcze Was nie zabiłam.
Mam nadzieję że nie wbiło im się do głowy że można zabijać ludzi których się nie kocha. Muszę o tym z nimi pogadać.
Jeżeli to, jakimś przypadkiem uda Ci się przeczytać Kochanie, to proszę Ci bardzo, nie mów mi tego. Ja nie chcę o tym rozmawiać, mogę wiedzieć że wiesz, ale ja nie chcę o tym rozmawiać.
Wiem że to co ty chcesz jest ważniejsze i jak będziesz chciał rozmawiać to moje zdanie nic Cię nie obchodzi, tak jak ostatnio.
Spróbuję zrobić wszystko aby nikt z znajomych się nie dowiedział o tym, abym naprawdę mogła to napisać tego czego nigdy nie wypowiem na głos.
Wkurwia mnie jak po raz kolejny pytasz czy Cię nie zdradzę, czy czekam, czy wszystko dobrze. Przecież rozmawiamy ze sobą to chyba wiadomo. A jak będę miała Cię zdradzić to przecież nie powiem Ci o tym. Przeciwieństwie do ciebie uważam że to by Cię zraniło. Że lepiej żebyś nie wiedział takie rzeczy. Jak widzisz nie jestem osobą której można zaufać , najgorsze że całe życie osobiście tak myślałam o sobie.
Jak można pomyśleć że jestem złym człowiekiem, zaburza to mój cały wizerunek, budowany od urodzenia, od zawsze byłam miła i dobra, nie kłamałam , pomagałam nie pyskowalam , no może poza rodzicom. Nie kłóciłam się z nikim. Nawet nie żartowałam,bo to co mówiłem w żartach też musiało być szczere, musiało być prawdą. Cicha, spokojna, nieśmiała, wycofana, dodatek nigdy w centrum.